GREEN TALKS to cykl autorskich wywiadów na temat zrównoważonego rozwoju w turystyce.
Beata Koziarska prowadzi je wspólnie z Grażyną Grot-Duziak, Prezes SITE Poland. To ich dialog z rynkiem: z klientami, agencjami i dostawcami usług. Rozmawiają z różnymi osobami z kraju i z zagranicy o: ekologii, CSR, ESG, strategiach miast i regionów.
Zachęcamy do zapoznania się ze wszystkimi wywiadami z cyklu GREEN TALKS.
Tym razem Beata Koziarska pyta o to, jaki wpływ turystyka ma na środowisko naturalne i jakie działania trzeba wdrożyć, aby chronić to, co bezcenne - naszą planetę, społeczności i dziedzictwo kulturowe. Zapraszamy do rozmowy z ekspertką Fundacji WWF Polska, Magdaleną Wieczerzyńską, Senior Communication Officer:
Zapraszam do rozmowy, w której gościem jest Magdalena Wieczerzyńska, Senior Communication Officer w Fundacji WWF Polska. Pani Magda zajmuje się w WWF komunikacją i edukacją związaną ze zrównoważonym rozwojem, w tym z dietą planetarną, rolnictwem, certyfikowanym olejem palmowym, a także komunikacją projektów związanych z transformacją biznesu.
Beata Koziarska: Tak dla przypomnienia, czym zajmuje się WWF i jaka jest Wasza misja?
Magdalena Wieczerzyńska: Od 60 lat misją międzynarodowej organizacji WWF jest działanie na rzecz przyszłości, w której człowiek żyje w harmonii z naturą. Jesteśmy przecież w pełni zależni od stanu naszego środowiska. W Polsce naszymi priorytetami są zagrożone gatunki, zarówno te rodzime (np. ryś, wilk, niedźwiedź, morświn) jak i tygrysy, słonie indyjskie, pantera śnieżna, a także kwestie związane ze zmianą klimatu, ochrona ekosystemów. Dużą wagę przywiązujemy też do transformacji biznesu.
Podróżowanie uznajemy za realizację marzeń i przyjemności w życiu, bo wiąże się z wielkimi emocjami, a także poznawaniem wszystkimi zmysłami. Bardzo chcemy docierać w najdalsze zakątki świata. Ale czy zdajemy sobie sprawę w jaki sposób wpływamy na środowisko naturalne miejsc, które odwiedzamy?
Przed pandemią rocznie podróżowało rekreacyjnie ponad 1.3 miliardów ludzi. Dla porównania, w roku 1950 podróżowało tylko 25 milionów, także wzrost jest ogromny. Masowa turystyka zwykle nie bierze pod uwagę przyrody – co ma katastrofalne konsekwencje.
Turystyka jest jedną z głównych przyczyn strat ekologicznych w cennych przyrodniczo regionach i jest odpowiedzialna za 5% emisji CO2 na całym świecie. Infrastruktura turystyczna wchodzi coraz głębiej w dziką przyrodę, niszcząc ją. Musimy pamiętać, że zależymy od przyrody i powinniśmy za wszelką cenę ją chronić.
Na co konkretnie wpływa branża turystyczna:
- na klimat, przez transport samochodowy i lotniczy, który jest odpowiedzialny za emisję gazów cieplarnianych do atmosfery.
- na powietrze, przez działalność bazy noclegowej, czyli klimatyzację oraz ogrzewanie, które to emitują zanieczyszczenia.
- na wodę, zarówno przez transport jak i sanitariaty oraz generalnie wzrost zużycia wody, tworzenie nowych basenów, nawadnianie pól golfowych.
- na gleby, gdzie ulegają całkowitej destrukcji na skutek budowy infrastruktury, hoteli, restauracji itd.
- na zwierzęta, którym zabiera się siedliska lub je dzieli uniemożliwiając zwierzętom przemieszczanie się, wchodzą w konflikt z człowiekiem, bo zabiera się im tereny do zdobywania pożywienia. Ponadto zwierzęta źle znoszą hałas, odgłosy cywilizacji, o wystrzałach i fajerwerkach nie wspominając.
Z drugiej strony, nie należy zapominać, że szacuje się, że turystyka tworzy 1 na 11 miejsc pracy na świecie (284 mln miejsc pracy w 2015 r.). W krajach turystycznych ta gałąź gospodarki stanowi do 25% krajowego PKB.[i]
Wysiłki zmierzające do zmiany branży będą wymagały podejścia systemowego i łączenia sektorów. Turystyka i jej wpływ dotyczą wielu aspektów naszego życia i funkcjonowania środowiska naturalnego: np. wykorzystania wody, ryb i wszelkiego rodzaju żywności, energii, kwestii różnorodności biologicznej i dzikiej przyrody. Chodzi tu też o transport, loty samolotami i statki pasażerskie, kwestie użytkowania gruntów, dotacji i inwestycji. Ponadto dotyka ta tematyka praw człowieka, wpływa na lokalne dochody, społeczności i kulturę, dziedzictwo.
Jest jeszcze przykład krajów, które zakazują wwożenia kremów z chemicznym filtrem UV. Ilość filtrów, które dostają się do oceanów i mórz, jest na tyle znaczna, że niszczy rafy koralowe a także różne gatunki (np. meduz). To jest przykład, że kraje żyjące z turystyki muszą chronić przyrodę, bo z tego żyją.
Zmiany w praktykach turystycznych i w prawie mogą odwrócić negatywne skutki i przynieść znaczne korzyści, stymulując zmiany w kierunku większej trwałości w ramach łańcucha dostaw turystyki oraz w innych sektorach. Z drugiej strony, przykładowo ochrona tygrysów przynosi wymierne benefity ekonomiczne. Korzyści z ekosystemów rezerwatów tygrysich mogą być warte miliardy dolarów. Obecność tygrysów wspiera też turystykę w krajach ich występowania. Szacuje się, że w samym tylko rezerwacie tygrysów w indyjskim Corbett wpływy z opłat za wstęp wynoszą około 1 milion dolarów rocznie.
Kilka/kilkanaście lat temu nikogo nie dziwiły atrakcje takie, jak np. ujeżdżanie słoni w Indiach, zdjęcia z tygrysem w Azji, czy pływanie z tresowanymi delfinami w Meksyku. Obecnie budzi to duże kontrowersje. Co się zmieniło w świadomości ludzi w tym zakresie?
Zmiany postępują powoli, ale w świadomości ludzi zaczyna kiełkować przekonanie, że zwierzęta wykorzystywane przez ludzi jako atrakcje turystyczne cierpią, a ich życie to koszmar. Przede wszystkim jest to zasługa informacji i edukacji – parę lat temu, jadący na słoniu turyści nie mieli pojęcia jak te zwierzęta są trenowane, w jakich warunkach żyją. Większość osób myślała, że pozują do zdjęcia z oswojonymi tygrysami, które wiodą życie niczym nasze koty. Kiedy w rzeczywistości mają wyrywane kły i pazur, są faszerowane narkotykami, jak nie pozują do zdjęć, to mieszkają w klatkach niewiele większych od nich. Patrząc na pokazy delfinów, mało komu przyjdzie do głowy myśl, że te „roześmiane” ssaki robiące fikołki, popełniają samobójstwa, mają depresję.
Żadne zwierzę nie powinno cierpieć dla ludzkiej przyjemności, to są żywe istoty. Są kraje gdzie wykorzystywanie zwierząt w cyrku jest zakazane i z czasem takich prawnych rozwiązań będzie coraz więcej. Rozwiązania systemowe plus edukacja ludzi, to podstawa zmiany.
Jeżeli turyści będę oczekiwać atrakcji nie związanych z wykorzystywaniem dzikich lub jakichkolwiek zwierząt – to rynek będzie musiał wymyśleć inne alternatywy.
Co my jako agencje incentive, możemy robić, aby działać w kierunku proponowania klientom zrównoważonej turystyki?
Dobrze zarządzana turystyka może wspierać ochronę przyrody, jednocześnie przyczyniając się do zrównoważonego rozwoju i zapewniając możliwości uzyskania dochodów oraz wyższą jakość życia społecznościom lokalnym. Ważne jest, co proponujemy jako agencja, a raczej czego nie. Jeżeli w naszej ofercie nie będzie podróży na słoniach, oceanariów, a np. na spotkaniach już na miejscu będziemy edukować uczestników na temat odpowiedzialnej turystyki, to już ogromny krok.
Są linie lotnicze, które podczas lotów wyświetlają filmy przestrzegające przed praktykami robienia zdjęć z dzikimi zwierzętami, kupowania pamiątek czy pseudoleków pochodzenia zwierzęcego, itp.
Organizując taki wyjazd szukajmy zrównoważonych rozwiązań: miejsc przyjaznych środowisku, nienadużywających wszelkich jednorazówek, wyposażonych w fotowoltaikę, pompy ciepła, gdzie mięso w menu jest w mniejszości.
Niestety też jednym z największych trucicieli środowiska są samoloty, także im bliżej domu jesteśmy lub wybieramy podróżowanie np. pociągiem tym lepiej. Samolot to wygoda, komfort, szybkość – wciąż synonim luksusu. Wycieczki z branży incentive ciężko wyobrazić sobie bez tego środku transportu, ale to tylko kwestia zmiany świadomości, nawyków. Jeżeli sama podróż może być przygodą, z atrakcyjnymi przystankami, jeżeli ludzie będą mieć świadomość, że tym samym działamy dla dobra planety, to może z czasem samolot będzie zbędny. Atrakcyjny wypoczynek nie musi automatycznie być związany ze zmianą kontynentu, a nawet kraju.
Jakie działania wdrażać, aby zostawiać jak najmniejszy ślad po sobie albo kompensować ten wpływ? Jak może wyglądać taka kompensacja?
Jeśli chodzi o kompensacje, to zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Można np. inwestować w obszary chronione i tworzyć prywatne rezerwaty, na których można prowadzić zrównoważoną turystykę czy edukację ekologiczną. Są ich tysiące na całym świecie. W ich obrębie można np. limitować liczbę turystów, czy wprowadzać opłaty dla zwiedzających (które finansują naprawę negatywnego wpływu człowieka na środowisko).
Elementarnym działaniem jest także wytyczanie szlaków turystycznych i respektowanie zakazu ich opuszczania. Mądre władze miejsc przyrody chronionej, zapewniają także odpowiednią liczbę obiektów sanitarnych i śmietników, ograniczając przyrost zanieczyszczeń. Zwykle poza niewielką grupą osób uprawnionych, na teren parków nie mogą wjeżdżać żadne pojazdy. Takie działania pozwalają pogodzić potrzebę człowieka związaną z odwiedzeniem jakiegoś miejsca, a także chronić środowisko naturalne.
Jednocześnie transformacja turystyki powinna brać pod uwagę lokalną społeczność, gdzie usługi na rzecz turystyki to często jedyne źródło utrzymania. Zatem chrońmy środowisko, zwierzęta, zwiększajmy dystans pomiędzy turystą a dziką przyrodą, ale nie eliminujmy tej gałęzi gospodarki.
Proponujmy atrakcje, które mają znikomy wpływ na środowisko: korytarze ekologiczne, np. mosty linowe łączące siedliska – dlaczego nie? Pływanie łódką z silnikiem elektrycznym, wspólne gotowanie z lokalną ludnością, zamiast zdjęcia z tygrysem. Wszystko jest kwestią otwartości, empatii i kreatywności agencji incentive.
Wszystko musi być również wyważone. Bardzo ciekawą inicjatywą jest np. projekt DestMED dotyczący zrównoważonej turystyki w rejonie obszarów chronionych Morza Śródziemnego, którą ilustruje załączony film:
[i] WWF